Wypedałowałeś ją sobie. Ta Koszulka Lidera to oznaka władzy. W twojej parafii wszyscy wiedzą, że jesteś liderem. Ale co, jeśli wyjedziesz poza swoje rejony? Przecież inni też mają prawo wiedzieć, kim jesteś. Rękawy są strasznie długie, ale widocznie taka moda. Co prawda na metce piszą, że to produkt dla szpitali psychiatrycznych, ale jesteś przekonany, że to jakaś pomyłka. Tak ci się podoba ten nowy strój, że masz ochotę napisać do papieża, żeby ornaty zamienić na takie właśnie stylowe koszulki. I napisać o tym artykuł. A najlepiej całego bloga. Przecież od dawna marzysz o karierze kościelnej szafiarki.
BONUSY:
- ilość wiernych: +30
- przyrost Opłatków: +1
- przyrostu C$: +1
- Organiści: +120 do ataku
- Babcie Moherowe: +122 do obrony
INFORMACJE:
Relikwia Koszulka Lidera dostępna jest w queście stałym Bądź Fit dla graczy od 12 lvl.
Ciekawa osobistość o niezidentyfikowanej płci. No bo niby chłop, a jednak baba. Posiada znakomitą orientację w terenie i umiejętność doboru odpowiednich butów do torebki. Zawodowo strzela focha i obsługuje wiertarkę udarową. Nad gotowanie i shopping przedkłada grzebanie pod maską samochodu. Ale już zamiast meczu woli wybierać odcień pudru. Jako wikary może się sprawdzi, a może nie. Tego nie wie nikt. Ale przynajmniej zadba, byś zawsze do mszy miał stringi pod kolor ornatu.
Urządzenie dwojakiego zastosowania. Niezbędna w kolekcji relikwii oraz dla każdego ogrodniczo i bojowo nastawionego księdza. Po pierwsze utrzymuje twoje rośliny w stanie odpowiedniego nawodnienia. Po drugie, w odpowiednich rękach może stać się śmiertelnie niebezpiecznym narzędziem. W obu przypadkach właściwe ręce to ręce gospodyni. I kwiaty podleje, i wrogowi przygrzmoci.
Nigdy nie wiadomo, co się komu urodzi. A parafianom, zwłaszcza na początku służby, trzeba wychodzić naprzeciw. Poza tym przegapienie okazji do zasilenia parafialnego funduszu to dla księdza grzech najcięższy. Dlatego też Składana Chrzcielnica Kompaktowa to niezbędny ekwipunek dla każdego księdza. Nosisz ją w kieszeni sutanny, a gdy tylko zajdzie potrzeba, szast prast i dziecko ochrzczone. W dodatku jest to produkt wszechstronny. Nadaje się również do chrzczenia paliwa i wódki weselnej. W razie posuchy parafialnej dorobisz więc i na stacji benzynowej, i na weselach.
Święty Czesław to patron wszystkich grabieżców. Przed wiekami został zatrudniony w Watykanie jako ogrodnik. Grabił ogrody wokół bazyliki. A jak skończył to ograbił i samą bazylikę. Papież wówczas rozpoznał w nim wielki talent i zatrudnił chłopaka na stałe w Watykanie. Od tej pory Czesław nauczał wszystkich księży jak zgrabnie ograbić parafianina tudzież nawrócić poganina (celem późniejszego ograbienia). Za swoje olbrzymie zasługi dla papiestwa Czesław został świętym jeszcze za życia. A choćby muśnięcie jego grabek po dziś dzień rozwija w każdym księdzu i dewotce talenty ogrodnicze.
Kozi róg to szalenie ciekawa relikwia. Legenda głosi że pierwszym właścicielem kozich rogów był św. Stefan z Jafy, czternasty syn jednego z apostołów (historycy do dziś spierają się o którego z parszywej dwunastki chodzi). A w posiadanie tego trofeum wszedł w dość osobliwy sposób. Podczas interakcji z kozą czyli zacieśniania więzów człowieka ze zwierzęciem rzeczona koza wyrwała się Stefanowi pozostawiając go z wyrazem zdziwienia na twarzy i parą rogów w rękach. Niestety stało się to wszystko na oczach prawowitego właściciela kozy. Sprytne zwierzę postawiło Stefana w wyjątkowo kłopotliwej sytuacji. Stąd wzięło się powiedzenie “zapędzić kogoś w kozi róg”. Biedak nie miał wyjścia. Musiał przyznać, że darzy kozę wyjątkową sympatią. Właściciel ukarał Stefana zakazując dalszych spotkań ze swoją podopieczną. Był to jednak człowiek wyrozumiały. Dlatego też pozwolił Stefanowi zatrzymać kozie rogi, które od tej pory działają jak amulet. Jeden z rogów ponoć przepadł na skutek różnych historycznych zawirowań. Mówi się o jego przechwyceniu przez różokrzyżowców, którzy – jak wieść niesie, przetrzymują go podobno w pilnie strzeżonym sejfie. Ale ciebie nie interesują plotki. Obchodzi cię jedynie róg, który możesz zdobyć. W końcu zasługujesz na odrobinę szczęścia.
KAC czyli Kościelny Adwokat Cywilny to wyjątkowa relka. Dzięki niej ujdzie ci na sucho wszystko to, co zrobiłeś pod wpływem swojego rewelacyjnego wina. KAC jest wyjątkowy, bo cywilny, a jednak kościelny. A przydaje się jak mało kto. Posprząta kościół po libacji, udobrucha gospodynię, ustawi ministrantów, sutanny pozszywa. Nawet wiernych przekona, że kto jak kto, ale ty to w zasadzie nigdy się nie mylisz. A nawet jak się mylisz, to i tak masz rację. Generalnie słuchać ciebie trzeba, bo inaczej ognie piekielne ich pochłoną, razem z całą rodziną, domem, psem i ogródkiem. KAC-a posiadać na swoje usługi naprawdę warto. Posiada on bowiem wyjątkowy dar przekonywania i zdolności hipnotyzerskie.
Gąsior jest winny i oskarżyć go możesz o wszystko. Przede wszystkim o stan upojenia w jaki cię wprowadza. To przez niego stacji drogi krzyżowej było w tym roku 29, w tym jakieś 10 razy stacja “przystanek na łyk wina”. To przez niego gospodyni się do ciebie nie odzywa. To przez niego ministranci na twój widok opuszczają wzrok i nie tylko wzrok. I wreszcie to przez niego wszystkie sutanny sięgają ci do kolan, gdy po spotkaniu z gąsiorem sięgnąłeś po nożyczki. Co prawda fajnie się cięło z okrzykiem “wioooooosna” na ustach. Ale boleśnie przekonałeś się, że wierni tego nie akceptują. Cóż, najwyraźniej asymetryczne cięcie i artystyczne frędzle nie są teraz w modzie. A wszystkiemu winien On…
Zapisuj w nim każdą ważną rzecz, bo nie znasz ani dnia, ani godziny gniewu jego… A do tego w notesie będziesz mógł zrobić kopię bezpieczeństwa spisując wszystkie zera i jedynki z dysku twardego. Możesz też w nim trzymać informacje na temat, kto, gdzie, kiedy, z kim i za ile. A później je wykorzystywać dla dobra swojej parafii i swojego.
Relikwia zastępcza. Zamiast niej powinien być jacht. Niestety zapach spalenizny mógłby jedynie uszkodzić twój szlachetny zmysł powonienia. A poza tym na czarnym jachcie nie odróżniałbyś się w czarnej sutannie.
