Niedogotowany pomimo długiego podpiekania na ogniu. Prawie feniks. Cóż, twarda z niego sztuka. Nie dość, że uciekł z talerza, miał być bowiem daniem głównym w pewnym hotelu na G., to jeszcze uszedł z życiem po zamachu, za którym prawdopodobnie stała antypapieska organizacja MEWA. Płonący Gołąbek budzi postrach i podziw. No a jak się znudzi, to zawsze można go wsadzić do gara. Tylko pokrywkę trzeba trzymać mocno, bo może uciec. Wolę przeżycia ma bowiem większą niż jego kapuściani koledzy.
BONUSY:
- ilość wikarych: +1
- Organiści: +1825 do ataku
INFORMACJE:
Relikwia Płonący Gołąbek pojawi się dziś czyli 14.02.2013 po godzinie 22.00.
UWAGA KONKURS:
Mamy dla Was konkurs polegający na rozszyfrowaniu skrótu MEWA czyli nazwy antypapieskiej organizacji. Propozycje konkursowe wpisujemy w komentarzach do godziny 22.00 dnia dzisiejszego czyli 14.02.2013. 3 najlepsze, subiektywnie wybrane przez papieża i jego widzimisię odpowiedzi, zostaną nagrodzone kodem na odpusty. Nagrody zostaną wysłane mailem (uwaga – maila nie podajemy w treści komentarza).
UPDATE: OGŁOSZENIE WYNIKÓW:
Co prawda ogłoszenie wyników miało być w komentarzu, ale papież jak to papież, zmienił zdanie i kazał tu. Niniejszym konkurs uważam za zakończony. Wasz odzew był niesamowity. 3 najlepsze rozwinięcia skrótu MEWA i nagrodę od papieża otrzymują:
1) WHT: Mokra Eskorta Wielbłąda Artura
2) balon1488: Minimalnie Elokwentni Watykańscy Anarchiści
3) pi523k: Mogli Ewangelizować Woleli Apostazję
Papież się ulitował nad Waszą biedną Parafianką i pozwolił jej też coś wybrać, dzięki czemu nieplanowane wyróżnienie otrzymuje:
Kubarex: Miłośnicy Eleganckich Wiaderek Ameliniowych
Gratulujemy! Nagrody zostały wysłane.
Zdjęcie: Wikipedia
Walentynki to czas, kiedy raczej pieniędzy ubywa niż przybywa. Aby jednak wspomóc parafialne kieszenie (w końcu ksiądz też człowiek, walentynki mieć musi), papież (nie Benedykt rzecz jasna) ma dla Was quest czasowy Walentynkowa Msza. Rozpocznie się on 13.02.2013 o godzinie 23.45, a zakończy 14.02.2013 o godzinie 23.45. Szczęśliwców, którzy ukończą quest niech lepiej nie zwiedzie obietnica otrzymania relikwii od papiestwa. Każdy miał dostać serduszko z czekolady, ale papież lubi czekoladę, więc relki się rozeszły były. Zamiast tego jest relikwia wymagana, no i przesłanie byście się kochali i majątek pomnażali.
Bardzo przydatna relikwia na szkodę popielicową… na środek popiersia… na środę popielcową. Ehhh, te ostatki dają ci się już konkretnie we znaki. Całe szczęście, że już niedługo przestaniesz imprezować… znaczy przestaniesz udzielać się w towarzystwie grzeszników. Musisz mieć popielniczkę na popiół. Na popiół z fajek. Bo gospodyni krzyczy, że wypalasz dziury w poduszkach. Skandal. Gospodyni nie zwolnisz, bo to nie papież. O nową ciężko, a lepszej to już na pewno nie znajdziesz. Musisz więc mieć popielniczkę.
Piekąca broń na wroga. Atakuje wtedy, gdy wróg udając przyjaciela cię odwiedza i kosztuje potraw twojej gospodyni. Uczciwemu przejdą przez gardło bez szwanku, ale nieprzyjaciela, chciwego i zawistnego księdza spalą żywym ogniem od środka. Co prawda trzeba uważać na księży z dużym stażem. Oni mają przecież przełyk zakonserwowany winem mszalnym i innymi równie szlachetnymi trunkami. Na resztę jednak Zgaga Kościelna podziała bez zarzutu.
Twardy jak skała wyrób miejscowych cukierników. Wystarczy jeden rzut aby wybić dziurę nawet w ścianie z betonu zbrojonego. Pączki Bojowe pojawiają się dziwnym, niespodziewanym trafem w tłusty czwartek. Ukryte pomiędzy zwykłymi pączkami skrywają wielką moc. Ważne tylko, żeby się nie pomylić. Rzut zwykłym pączkiem bowiem narazi cię na utratę godności, wszak rzucać jedzeniem księdzu nie przystoi, a zjedzenie Pączka Bojowego – na ciężką niestrawność. Całe szczęście z cukiernikami żyjesz w zgodzie, więc o pomyłkach nie może być mowy. Niech moc Pączka będzie z tobą.
Wystarczy rozłożyć je wokół parafii jak drut kolczasty. Wróg zaatakuje, nadzieje się i zginie pod wpływem zabójczej ilości cholesterolu. A jeśli cudem przeżyje, dobije go cukrzyca. Faworki Obronne ociekają przepalonym tłuszczem i zawierają szkodliwe kwasy, zasady czy inne bzdety. No i ten zabójczy cukier puder. W ostateczności można zeskrobać go z faworków i wrogowi sypnąć w oczy. Zginie natychmiast, ale jaka to słodka śmierć… W końcu nieprzyjaciół też trzeba miłować.
Skoro można ustawiać mecze piłki nożnej, to dlaczego by nie ustawić mszy? To przecież nic trudnego. Wystarczy podejrzeć jak to robią zawodowcy, a następnie przenieść na swoje podwórko. Taka ustawiona msza powinna przynieść ci spore zyski. Ty jednak jesteś sprytny i na zyski wolisz odrobinę poczekać. Wikarego wystawisz. Jak wpadnie to 3 razy zaprzesz się wszystkiego. Masz wprawę. Z jakiejś książki się tego nauczyłeś. Na dodatek wiesz, że dużą piłką to się jeszcze nikt nie nagrał, czy jakoś tak.
Piuska Józka to relikwia prestiżowa. Wszak nie każdy w tak młodym wieku może zostać martwym biskupem. To wymaga poświęcenia i ciężkiej pracy w terenie. Mając Piuskę można ją sobie na kominku postawić, w sejfie – mając 3 wolne miejsca albo w innym reprezentacyjnym miejscu. A niech kłuje w oczy zazdrosnych i mniej zaradnych księży. Niech się martwią, że oni takiej nie mają. Prestiż nie ma ceny.
Dziwna i droga relikwia. Nie możesz z niej sam skorzystać, bo filmów rysunkowych nie lubisz, a swoich dzieci przecież nie masz. Znaczy się, oficjalnie nie masz. Ministrantom nie dasz, bo jeszcze sprzedadzą albo na snickersy wymienią. To może zachwiać wewnętrznym systemem rozliczeń między nimi a wikarymi. Wymienić się go nie da. Raz próbowałeś i się nie udało. Dobrze, że daje chociaż trochę energii. W sejfie jednak 2 miejsca zajmuje. Skandal.
Poradnik Marudy, w skrócie Marudnik – wydanie specjalne. Obowiązkowa lektura każdego księdza rozpoczynającego swoje parafialne życie. A i stali bywalcy czegoś się jeszcze mogą nauczyć. Na przykład tego, jak narzekać o dowolnej porze roku lub niezależnie od pogody czy stanu zdrowia. Przecież nigdy nie jest aż tak dobrze, żeby nie można było ponarzekać.
