Dzięki układom ze Marszałkiem Sejmiku Wojewódzkiego oraz temu, że twoja gosposia pełni funkcję skarbnika, masz monopol na prowadzenie dotowanych stołówek dla biednych. A w nich serwujesz posiłki. Niedoważone i niekoniecznie z najświeższych produktów, ale za to tylko za równowartość nawet 47% dotacji. Resztę chowasz dla siebie. Przy okazji do każdego posiłku możesz dodać ulotkę wyborczą lub inny apel. A biedni są ci wdzięczni za posiłki i tym chętniej słuchają twoich podpowiedzi.
BONUSY:
- poziom zdrowia: +5
- poziom energii: +5
- miejsce na C$ +50000
- ilość wiernych +25
- przyrost C$: +8
INFORMACJE:
Relikwia Dotowany Posiłek jest do zdobycia w queście stałym Polityka 3. Aby rozpocząć quest Polityka 3 należy mieć ukończony quest Polityka 2.
Relikwia Dotowany Posiłek oraz quest Polityka 2 powstały dzięki staraniom Marcina. Tworzy on także gry planszowe. Jedną z nich jest gra planszowa pt: Wybory
zdjęcie: Oden (japońskie jedzenie) przez yamada taro
Twoi ludzie zatrudnieni w starostwie wynieśli ci potajemnie zestaw szczęśliwych haczyków starosty. Dzięki nim, wygrywa wszystkie zawody wędkarskie. Bez nich staje się pośmiewiskiem innych starostów. I żeby je odzyskać zrobi wszystko, Dosłownie wszystko. Ale wszystkiego robić nie musi – wystarczy, że odda trochę ziemi pod budowę nowej świątyni, zwolni cię z miejscowych podatków i będzie utrudniał formalności przedstawicielom innych wyznań. Dzięki temu przybędzie ci wiernych i pieniędzy.
Ta refundacja to prezent od nowego samorządu. Pozwala na zatrudnienie nowego wikarego, zakup kilku dodatkowych ławek do kościoła i parę innych drobiazgów, o których możesz porozmawiać jedynie z innymi proboszczami. (Bo reszta tego i tak nie zrozumie a będzie zazdrosna).
Karta ta pozwala na korzystanie z wszystkich przyjemności i ułatwień Kasyna Royal w Las Vegas. Wysoki kredyt, darmowe drinki, darmowe SPA (w tym i masażystki). Dostępna tylko dla wybranych klientów. Tych w czarnych sukienkach. Oczywiście, ubranie robocze najlepiej zostawić w domu.
Wyścig kolarski: Rowerem Po Dziurach Kraju w skrócie RPDK jest questem stałym. Za jego ukończenie można zdobyć niezwykle ciekawą relikwię jaką jest 
To jest błędna diagnoza, którą postawiono tuż po wypadku. Miałeś już ją wyrzucić gdy okazało się, że potrafi zdziałać cuda. Potrafi załatwić rentę, pozwala na parkowanie w niedozwolonych miejscach i na wiele innych rzeczy, których nie mogą robić zwykli ludzie. Zwykli to znaczy zdrowi. Użycie korektora i długopisu przedłuża ważność tego dokumentu w nieskończoność. A najważniejsze, że możesz sobie zatrudnić rehabilitanta na koszt Narodowego Funduszu Zdrowia. Nie żeby był ci potrzebny, ale dobrze jest mieć wikarego utrzymywanego przez NFZ.
Normalnie platynowe wzmocnienie trzeba zwrócić. I nie ma zmiłuj. Państwo nie rozdaje takich drogich prezentów byle komu. Ale ty nie jesteś byle kto. Poza tym, to nie było rozdawanie tylko wymiana. Twoje błogosławieństwo dla szpitala w zamian za ten kawałek platyny. Transakcja korzystna dla obu stron. Znaczy twojej prawej strony i twojej lewej strony ciała. A platyna przyciąga do siebie znawców i jubilerów. Dzięki niej nabierze sensu budowana przez ciebie kaplica złotników i jubilerów. Bo w centralnym miejscu umieścisz te relikwię. A ty po jej wyjęciu czujesz się zdrowszy i znów możesz uganiać się za gospo… E, lepiej na razie o tym nie myśleć. Trzeba poczekać do wieczora.
Każdy z księży powinien posiadać tą relikwię. Bo jak bez niej wykonywać swój ulubiony, ukochany, umiłowany, jedyny i niepowtarzalny zawód księdza? Wierni gotowi są pomyśleć, że ksiądz kupił papiery na bazarze. A nie przygotowywał się sumiennie w ciszy, skupieniu, modlitwie do szlachetnego zawodu księdza. Relikwią tą, można dzielić się z wiernymi. Niech wiedzą, że ksiądz dba o swoje zdrowie, energię i ich pieniądze. Dba, aby te pieniądze znalazły się u niego w kieszeni sutanny. Że sutanna nie ma kieszeni? To chyba jakaś frajerska sutanna. Kiedy wierni widzą tą relikwię ich ewentualne opory, przed dzieleniem się z tobą C$, topnieją jak wosk palącej się świecy.
Poszukiwanie skarbu to męczące lecz intratne zajęcie. Intratne jeśli znajdziesz skarb. Bo w sumie to samo jego poszukiwanie może być kosztowne i niebezpieczne. Tobie jednak udało się znaleźć skarb. Prawdziwy skarb. Kosztowało cię to masę twojego zdrowia i energii oraz kilka C$ twoich wiernych. A skarb to nie tylko C$ ale inne, bardziej duchowe korzyści. W myśl zasady – coś dla ciała i… coś dla ciała. Czy jakoś tak. A Skarb jest naprawdę wart zachodu. Bo to prawdziwy Skarb Templariuszy. Trochę wredny, ale skarb. Jak kobieta. Chyba.
Złota płaskorzeźba została przez Ciebie pomalowana na czarno, aby zmylić celników. I udało się. Zapłaciłeś cło jak za sprowadzenie węgla kamiennego. Czyli nie wiele. W domu, czyli na plebanii farbę się zmyje, a rzeźbę ustawi w centralnym miejscu kościoła. Nie, przecież tak nie można. Nie pogańskie rzeźby – tego wierni mogliby nie zrozumieć. Tę ustawisz w centralnym miejscu swojego tajnego schowka. I tak będzie oddziaływać na parafię i nasze służby wywołując w nich aztecki szał, który zmusza do całkowitego unicestwienia wroga w walce.
Ostatnio bomby są na topie. Najgorsze jest to, że możesz taką bombę znaleźć pod drzwiami swojego kościoła. I co wtedy? Dzwonić po saperów? A co kiedy za 5 minut ludzie zaczną przychodzić na poranną lub wieczorną mszę, a pod drzwiami będzie bomba? Straty. Po prostu straty. Dlatego musisz mieć własną bombę. Bombę na której będzie można spokojnie poćwiczyć rozbrajanie. Zamkniesz się z nią w piwnicy i ćwiczeniom nie będzie końca. A jak wybuchnie… To nową sobie kupisz. A energia kiedyś i tak przyrośnie. Miejmy nadzieję, że wierni docenią twoje poświęcenie.
