Bydgoski Kibol to relikwia znaleziona w Stolicy Apostolskiej. Biedny kibol wciśnięty był między konfesjonałem a chrzcielnicą. To znaczy nogi miał przy konfesjonale a głowa była 3 metry dalej, w chrzcielnicy. Kibol łkał i chłeptał święconą wodę. Takiego miał kaca. Delikatne ślady po licznych przegranych starciach były niczym. Niczym dodatkowa tona piachu na pustyni.
Bydgoski Kibol jest dziwną relikwią. Sprawia, że niestrudzeni obrońcy prawa i swojskości stają jak wmurowani kiedy tylko go zobaczą. A kibol rusza do ataku nie zważając na to co może zyskać. Ani co może stracić. W sumie nie może wiele stracić oprócz przyszytej głowy. Ale głowę zawsze można przyszyć. O ile się ją znajdzie.
Walczy dla samej walki. I nie ważny jest efekt, ważne są siniaki. I kasa jaką może zwinąć przeciwnikowi. Wszak dobry przeciwnik to oskubany przeciwnik. Każdy ministrant chciałby być kibolem. Niestety . Trzeba stać wyżej w hierarchii. Trzeba być choć lektorem.
BONUSY:
- miejsce na C$ +2000
- przyrost C$: +1
- Lektorzy: atak +40
- Organiści: atak +580
ROMOCJE CENOWE:
Relikwię w niższej cenie można kupić w następujących godzinach:
- 23:50 – 23:55
- 4:05 – 4:15
- 11:50 – 11:55
To relikwia pierwszego stopnia. Potężna z… nazwy. Chodzą słuchy, że ząb został Papieżowi wybity. Tylko nie do końca jasne jest kiedy miało to miejsce. Ktoś mówi o imprezie, ktoś o zamachu, ktoś inny o niewdzięcznym ministrancie czy też o wkurzonej gosposi. Tego nie wie nikt a Papież milczy jak zaklęty. Do niczego się nie przyznaje i uśmiecha pełnym garniturem zębów. Na szczęście badania genetyczne dowodzą, że ząb należał wcześniej do Papieża. Ten i setki innych. To oczywiste, że Papieżowi odrastają zęby stałe. U rekina też tak jest.
Księża nie mają przyjaciół. Nie oznacza to jednak, że nie mogą mieć telefonu do przyjaciela. Przecież przyjacielem można nazwać bankiera, płatnego mordercę, dostawcę pizzy czy też przyjaciółkę z salonu fizjoterapii praktycznej. Dzięki temu, każdy ksiądz może mieć poczucie, że ma przyjaciela. Co mu to daje? Lepsze samopoczucie i przyjemność z głoszenia kazań. No dobra, lepsze samopoczucie. Bo wystarczy zadzwonić i przyjaciel jest. Wirtualny. Ale jest.
Sprytny Ministrant to relikwia startowa. Każdy początkujący w zawodzie ksiądz powinien ją mieć. I przy niewielkim nakładzie sił, może ją mieć. Taki sprytny ministrant potrafi skołować miejsce na kasę, wie jak zająć się swoim księdzem aby przywrócić mu zdrowie. Potrafi także delikatnie podnieść mu energię. Jest sprytny i z tacą pod pachą potrafi przelecieć szybko po całym kościele i zebrać trochę C$. A w nocy… W nocy straszy małe dewotki i stają się silniejsze. Cóż, to taka naprawdę miła relikwia. I bardzo przydatna jak widać.
Czaderska relikwia. Upaja dowolną łanie samym swoim widokiem. Wystarczy pokazać z czego będziecie pili a łania już majtki przez głowę ściąga. A ty czujesz jak pod sutanną rośnie… Twoje zdrowie rośnie pod sutanną.
Błogosławiony Przyrost Kasy to relikwia, która sprawia, że serce każdego księdza zaczyna bić szybciej a jego dłonie pocą się jak nigdy dotąd. To relikwia, którą można się chwalić i każdy ksiądz zazdrości jej posiadaczowi. Jej posiadacz cieszy się takim uznaniem, jakby w jego garażu stały dwa najnowsze modele maybacha, pucowane na okrągło przez małoletnich ministrantów.
Niezwykle słodka relikwia. Jej posiadaczami mogą być nawet chorzy na cukrzycę. Ksiądz posiadający taką relikwię cieszy się ogromnym poważaniem wśród wiernych. Bo może ją rozdawać jako komunię gdyż kremówka się nie kończy. To sprawia, że wierni na złamanie karku lecą do kościoła na każdą mszę. Zostawiają więcej C$ oraz aktywnie uczestniczą w zdobywaniu nowych wiernych. To relikwia z gatunku – muszę ją mieć.
Zwinięty z przyjęcia królewskiego. Mają za swoje, że nie zaprosili cię na imprezę. Ty na bilet się wykosztowałeś i na pudełko na prezent a oni nie chcieli cię wpuścić. Rodzina królewska – to jakieś żarty. Oni z królami mają tyle wspólnego co ty z uczciwością… znaczy wstrzemięźliwością… znaczy z… lotami w kosmos. No ale udało ci się wywołać skandal a o to chodziło. Wkurzyli Cię jeszcze tym, że nie zaproponowali abyś przeszedł po ofierze. No to już było podłe.
Relikwia, którą trzeba mieć na stanie. Znaczy, każdy szanujący się ksiądz musi ją mieć. Idealna do przeprowadzania niezapowiedzianych konkursów miss mokrego podkoszulka. Tylko trzeba uważać kogo się wężem traktuje. Bo gdy przez przypadek potraktujesz wodą jakąś staruszkę to możesz zwyczajnie oślepnąć. Z prostego powodu: miss mokrego futerka to nie to samo co miss mokrego podkoszulka. Dodatkowo wąż wspaniale nadaje się na letnie upały. Pozwala schłodzić atmosferę i w razie problemów można użyć go do napełnienia twojego prywatnego basenu. A każdy wie jak wspaniałe mogą być kolonie nad basenem. Ile rozrywki mogą dostarczyć przeciętnemu księdzu. Nie zapominajmy także o tym, że wąż skutecznie gasi zapał niewiernych, którzy wpadli na niezwykle oryginalny pomysł i postanowili z pieśnią na ustach i pochodniami w dłoniach pielgrzymować po twojej parafii.
Każdy ksiądz jest miłośnikiem, fanem, fetyszystą kasy. Te Słodkie Dolary to prawdziwa relikwia, wypasiona, wymarzona i wyśniona. Dawniej w Pewexie można było za nie konkretnie się obłowić. A i teraz na wycieczce za granice kraju można z nimi poszaleć. Boli tylko jedna rzecz. Mianowicie szaleństwo wiąże się z ich ubytkiem. A nikt nie lubi kiedy kasa ubywa. Całe szczęście, że nie ma konieczności sprzedawania tej relikwii. Ona jest taka słodka, słodziutka. Warto ją trzymać blisko siebie. Bardzo blisko. Byle nie w…