Nie można przyjść na urodziny bez prezentu. Ale co przynieść Marcinowi, który ma nieograniczony dostęp do Łatykańskich Spichlerzy i magazynów? Tu nawet Róg Obfitości będzie za mało. Pozostaje prezent niespodzianka. Niespodziankę zamawia się za wschodnią granicą. Niektórzy twierdzą nawet, że prezent ma moc zmiany otaczającej rzeczywistości. Demoluje liczniki Gajgera, świeci w ciemności i prześwietla klisze fotograficzne. Ponoć ludzie przy nim przechodzą jakieś mutacje i zmieniają się nie do poznania. Tak czy inaczej Marcin tego nie ma, bo w Łatykanie nie trzymają pozostałości po Armii z Czerwonką.
BONUSY:
- poziom zdrowia: -8
- poziom energii: +10
- Ministranci: -0,5 do ataku i +0,6 do obrony
- Lektorzy: -5 do ataku i +6 do obrony
- Organiści: -50 do ataku i +60 do obrony
- Małe Dewotki: +0,6 do ataku i -0,5 do obrony
- Babcie Moherowe: +6 do ataku i -5 do obrony
- Gospodynie Proboszcza: +60 do ataku i -50 do obrony
INFORMACJE:
To taka niespodziewana i niezapowiedziana relikwia. O tej okazji donieśli mi szpiedzy. Postanowiono więc, że skoro dzisiaj ksiądz Marcin ma urodziny to trzeba to jakoś uczcić. Dzisiaj tym prezentem będzie relikwia Urodzinowa Niespodzianka. Jutro ponoć ma być jakaś impreza, a na imprezę to wiecie – z niespodziankami trzeba wpadać. Imprezę ma zorganizować solenizant i o ile się nie mylę, to coś tam w piwnicy destyluje.
Relikwia pojawi się dzisiaj 16.03.2014 w dwu rzutach – po 20:00 i po 21:00 i jutro 17.03.2014 w jednym rzucie po 9:00
zdjęcie: pixabay
Zabójczy Garaż to idealne miejsce aby popełnić samobójstwo lub inne morderstwo. Doskonały dla wszelkiego rodzaju wojskowych. Skoro dla wojskowych jest idealny to tym bardziej księdzu się przyda. Bo technologia wojskowa jest zawsze w cenie. Posiadacz tego garażu może być pewien, że nie trafi go żaden GROM z jasnego nieba. Szef na to nie pozwoli. Dzięki temu, życie staje się łatwiejsze. I ksiądz ma więcej energii, którą może wykorzystać na przyjemności. Swoje przyjemności.
Gąsior jest winny i oskarżyć go możesz o wszystko. Przede wszystkim o stan upojenia w jaki cię wprowadza. To przez niego stacji drogi krzyżowej było w tym roku 29, w tym jakieś 10 razy stacja “przystanek na łyk wina”. To przez niego gospodyni się do ciebie nie odzywa. To przez niego ministranci na twój widok opuszczają wzrok i nie tylko wzrok. I wreszcie to przez niego wszystkie sutanny sięgają ci do kolan, gdy po spotkaniu z gąsiorem sięgnąłeś po nożyczki. Co prawda fajnie się cięło z okrzykiem “wioooooosna” na ustach. Ale boleśnie przekonałeś się, że wierni tego nie akceptują. Cóż, najwyraźniej asymetryczne cięcie i artystyczne frędzle nie są teraz w modzie. A wszystkiemu winien On…
Podobno to czapka legendarnego dyktatora. Pochodził on z Libii lub Libacji. W każdym bądź razie z kraju gdzie dużo się czegoś lało. Podobno czarnego złota. I wydaje się to być prawdziwe, bo czapka wyszywana jest złotem i po jej założeniu twoje interesy zaczęły jakoś lepiej wychodzić. Tylko w parafii ludzie w jakiś rebeliancki nastrój wpadają. I zaczynasz słyszeć jakieś głosy wzywające do obalenia. W sumie to nie wiesz czego czy kogo. Masz jednak nadzieję, że chodzi tu tylko o jakąś flaszkę.
Poszukiwanie skarbu to męczące lecz intratne zajęcie. Intratne jeśli znajdziesz skarb. Bo w sumie to samo jego poszukiwanie może być kosztowne i niebezpieczne. Tobie jednak udało się znaleźć skarb. Prawdziwy skarb. Kosztowało cię to masę twojego zdrowia i energii oraz kilka C$ twoich wiernych. A skarb to nie tylko C$ ale inne, bardziej duchowe korzyści. W myśl zasady – coś dla ciała i… coś dla ciała. Czy jakoś tak. A Skarb jest naprawdę wart zachodu. Bo to prawdziwy Skarb Templariuszy. Trochę wredny, ale skarb. Jak kobieta. Chyba.
Ta relikwia powoduje, że twoje chłopaki stają się bardziej zadziorne i chętne do bijatyki. Szybciej przechodzą z etapu wyzywania wroga do starcie bezpośredniego. A butelki po Płynnej Odwadze doskonale nadają się jako zaczepna broń krótkodystansowa. Niestety, ministranci mają zbyt słabe głowy, aby relikwia na nich dobrze działała. Ba, zaczynają wymiotować i mamrotać co znacznie obniża ich wartość bojową. Plusem jest to, że żule zaczynają zapisywać się do twojej parafii. A ty oczywiście nie pogardzisz tymi zbłąkanymi owieczkami – zwłaszcza, odkąd Rzym przyznaje dotacje od ilości (a nie jakości) wiernych.
