Relikwia gwarantująca, że posiadacz nie zna się na przepisach drogowych. Nie potrafi kierować pojazdami mechanicznymi oraz stwarza realne zagrożenie w ruchu drogowym. W razie zatrzymania przez Parafialną Policję w związku z wykroczeniami drogowymi gwarantuje immunitet, bo jakiekolwiek karanie osoby z takimi kompetencjami nie ma sensu. Samo bowiem posiadanie takiego dokumentu jest bowiem karą, a nie można karać dwa razy za to samo. Tak więc posiadacze Lewka Jazdy delektują się, rozpędzając swoje Porszaki do 300 km/h po pijanemu, pod prąd, na ulicy jednokierunkowej. Zaobserwowano jednak dziwną prawidłowość – Lewko Jazdy nie daje się znaleźć żadnemu księdzu, gdy jego organiści wyjeżdżają z parafii swoimi Polonezami.
BONUSY:
- poziom energii: +15
- przyrost energii: +1
- Organiści: +100 do ataku, +10 do obrony
INFORMACJE:
Lewko Jazdy pojawi się jutro (17.05.2012) między godziną 8.00 a 8.30.
Zdjęcie: Wikipedia
Rada rządzi, rada radzi, rada nigdy nie poradzi… Radę warto mieć po swojej stronie, a przynajmniej każdy ksiądz powinien. W przeciwnym wypadku niby nieporadna rada zabierze gospodyni koncesję na gotowanie, księdzu prawo do odprawiania mszy, dzwonom kościelnym dźwięk, a świętej telewizji fonię, wizję, a nawet cyfrę. I trzeba będzie wtedy wyprowadzać wiernych na ulicę. A wiadomo, że im więcej wiernych na ulicy, tym mniej wiernych w parafii. Osobiście gardzisz wszelkimi formami pielgrzymek, które nie przynoszą ci dochodu. Ale jak trzeba to trzeba.
Atrybut postpeerelowskiego święta ma tak naprawdę bardzo biblijny wymiar. Według legendy pierwsze rajstopy na dzień kobiet podarował święty Wylizeusz swojej żonie Abidoli. Ona niestety nie wiedziała co z nimi robić, gdyż była to nowość na rynku. Założyła je więc na głowę, zaplątała wokół szyi i utonęła biedaczka w rajstopowych czeluściach (rajstopy wtedy nie przepuszczały powietrza). Od tamtej pory mężowie jerozolimscy kupowali rajstopy żonom, których chcieli się pozbyć. Na szczęście dla żon, popyt na rajstopy był tak duży, a materiałów tak mało, że zaczęto je produkować z dziurami. Po jakimś czasie zaczęto je nawet nosić na nogach i tak zostało do dziś.
Chrust to babuleńki w bajkach zbierały. A to jest faworek. I to nie zwykły, a Figlarny Faworek (w skrócie FiFa), tradycyjnie smażony w tłusty czwartek. FiFa jest tradycyjnie zakręcony w lewo, co podobno zwiększa doznania podczas połykania. A właściwości ma przewspaniałe. Dodaje energii, zwiększa libido, poprawia chęci, kusi i nęci. Jak każda przyjemność trochę kosztuje, ale za to jaką daje moc. Przekonasz się w dzisiejszą noc. Efekt uboczny to niestety skłonność do rymowania, ale mimo to warto.
Białogłowa to najlepsza broń biała. Lepsza niż widły, bo zadaje na raz więcej obrażeń. Bo jak mawiał klasyk: wpada w oko, rani serce, dziurawi kieszeń i wychodzi bokiem. Mało? A gdzie diabeł nie może, to kogo tam pośle? A zatem czy to w ataku, czy w obronie, nie ma sobie równych.
Komisja Bojowa Świętej Inkwizycji stwierdziła, że ten zabytek w zasadzie nie ma żadnej wartości bojowej poza osłoną przez rzucanymi kamieniami. Z początku służył do zwalczania bojówek Ligi Bezbożników. Oddziały wyposażone w ten sprzęt podobno odniosły w 1920 r. sukces zatrzymując bolszewickie natarcie na linii Wisły.
Złota płaskorzeźba została przez Ciebie pomalowana na czarno, aby zmylić celników. I udało się. Zapłaciłeś cło jak za sprowadzenie węgla kamiennego. Czyli nie wiele. W domu, czyli na plebanii farbę się zmyje, a rzeźbę ustawi w centralnym miejscu kościoła. Nie, przecież tak nie można. Nie pogańskie rzeźby – tego wierni mogliby nie zrozumieć. Tę ustawisz w centralnym miejscu swojego tajnego schowka. I tak będzie oddziaływać na parafię i nasze służby wywołując w nich aztecki szał, który zmusza do całkowitego unicestwienia wroga w walce.
Ostatnio bomby są na topie. Najgorsze jest to, że możesz taką bombę znaleźć pod drzwiami swojego kościoła. I co wtedy? Dzwonić po saperów? A co kiedy za 5 minut ludzie zaczną przychodzić na poranną lub wieczorną mszę, a pod drzwiami będzie bomba? Straty. Po prostu straty. Dlatego musisz mieć własną bombę. Bombę na której będzie można spokojnie poćwiczyć rozbrajanie. Zamkniesz się z nią w piwnicy i ćwiczeniom nie będzie końca. A jak wybuchnie… To nową sobie kupisz. A energia kiedyś i tak przyrośnie. Miejmy nadzieję, że wierni docenią twoje poświęcenie.
Bydgoski Kibol to relikwia znaleziona w Stolicy Apostolskiej. Biedny kibol wciśnięty był między konfesjonałem a chrzcielnicą. To znaczy nogi miał przy konfesjonale a głowa była 3 metry dalej, w chrzcielnicy. Kibol łkał i chłeptał święconą wodę. Takiego miał kaca. Delikatne ślady po licznych przegranych starciach były niczym. Niczym dodatkowa tona piachu na pustyni.
