Samozapalający się znicz to wynalazek, który jeszcze nie został opracowany. Nie przeszkadza ci to jednak prowadzić jego przedsprzedaży w parafialnym sklepiku. Przynosi to godziwy zysk – zwłaszcza wśród Ministrantów (zawsze lubili zabawę ogniem) oraz wśród Babć Moherowych i Gospodyń. Za to strasznie nie lubią go Lektorzy i Organiści. Pewnie wiedzą, że przez to więcej cmentarzy będą musieli odwiedzić z rodzinami. Niestety 1 Listopada gra Premier League a nie da się oglądać pojedynku Czelsi z Menczesterem na żywo siedząc w tym czasie na cmentarzu.
BONUSY:
- miejsce na C$ +50000
- ilość wiernych +50
- przyrost C$: +20
- Ministranci: +4 do ataku
- Lektorzy: -40 do ataku
- Organiści: -400 do ataku
- Babcie Moherowe: +60 do obrony
- Gospodynie Proboszcza: +600 do obrony
INFORMACJE:
Relikwia Samozapalający się Znicz powstała według pomysłu Marcina. Tworzy on także gry planszowe. Jedną z nich jest gra planszowa pt: Historia Anglii
Zdjęcie: Wikipedia
Cudowny Znicz to znicz, który nigdy nie gaśnie. Jest tak zaawansowany technologicznie, że wygląda jak tradycyjny woskowy. A naprawdę jest elektroniczny. Co prawda, czasem trzeba mu baterie wymienić, ale to nie problem. Można je wyciągnąć przecież z aparatu do masażu jaki ma w sypialni twoja gosposia. Cudowny Znicz pozwala na szybszą regenerację zdrowia i umożliwia trzymanie większej ilość C$ w parafii. A postawiony w sypialni cudownie działa na twoją energię witalną.
Relikwia nawiązująca do tradycji kościelnych, tym razem nie jako wzór, ale ku przestrodze. Jest to brodawka odklejona z nosa najprawdziwszej z czarownic, ostatniej spalonej na stosie. Co prawda zrobiona jest z gumy i odpadła z nosa sama, bo klej puścił z powodu ciepła, ale czarownica była najprawdziwsza z prawdziwych. Przecież miała brodawkę. I czarnego kota. I miotłę też miała. Musiała być więc prawdziwa.
Relikwia pełna napięć, sporów i awantur. Ciągle się o nią kłócą. A tak naprawdę to nie ma już o co. Będąc kiedyś z wizytą w sejmie udało ci się podmienić oryginalny krzyż na plastikową podróbę. Bo ty jako jeden z nielicznych wiesz, że sejmowy krzyż jest potężną relikwią i warto mieć go w parafii. I teraz śmiejesz się z wszystkich, którzy chcą ściągnąć krzyż w sejmie. Przecież to atrapa. Już masz plan co zrobisz jak zdejmą krzyż i wiesz kto będzie płacił ci za milczenie. Bo gdyby się wydało, że wiszący w sejmie krzyż to podróba…
Komputer uzależnia. No dobrze: ponoć uzależnia. A na dodatek pochłania masę czasu i energii, ale za to dzięki taktyce przetrenowanej podczas wielogodzinnych sesji Kanter-Strajka twoje wojska walczą znacznie lepiej. Zdecydowanie lepiej. A im lepszy masz komputer, tym lepiej walczą. Dziwna zależność. Bardzo dziwna, ale z zależnościami się nie dyskutuje.
Zawsze zastanawiałeś się czym jest ta cała dobroczynność. W twoim wydaniu to głównie robienie przysług lub odwdzięczanie się za przysługi innym. Tak czy inaczej Rzym to widzi po swojemu i nagradza cię tym orderem. Bardzo przyjemna sprawa, nie da się ukryć.
Nie jesteś pewien, chyba jednak nie zasłużyłeś na tytuł sprawiedliwego. No ale nie będzie się przecież kłócił z Rzymem w związku z przyznanym ci odznaczeniem. Tym bardziej, że skupia on uwagę innych księży i nie widzą jak kantujesz przy pokerze.
No tak. Już nie tylko koledzy z seminarium ci zazdroszczą. Twoi wikarzy też. Każdy z nich chciałby mieć Order Świętego. Ale to nie jest takie proste. Trzeba sporo pracować aby móc go zdobyć. Ci lenie tego nie rozumieją i mają naprawdę niewielkie szanse aby otrzymać taką relikwię. Kosztowała cię masę potu, wyrzeczeń i pieniędzy wiernych. Ale czego nie robi się dla prestiżu?
To twoje pierwsze wyróżnienie. Podnosi ono nieco twój prestiż. W sumie lepsze to niż nic. Czasem jacyś wierni z ciekawości przyjdą do kościoła. Przynajmniej koledzy z seminarium Ci zazdroszczą, bo reszta to jakoś nie.
Relikwia ta występuje niekiedy pod niewiele mówiącą nazwą “kalendarzyk małżeński”. Jest dość ekskluzywnym, jednak jakże niezbędnym urządzeniem w parafii. Jej pierwowzorem jest prawdopodobnie maszyna losująca rodem z telewizyjnych gier liczbowych. Relikwia służy, w odróżnieniu od maszyny, do regulowania ilości wiernych w parafii. Regulowania według boskiego planu czyli… twojej woli. Wszak wiernych zabraknąć nie może. A oni wykazują jakieś dziwne i niezrozumiałe skłonności do chętnej i częstej wymiany materiału genetycznego, niestety bez wymiernych efektów w postaci parafialnego narybku. Od teraz, wszyscy parafianie i parafianki muszą z niego korzystać na chwałę swoją i twoją. Dzięki temu, kopulacyjny współczynnik skuteczności sięgnie 101%.
