Relikwia uderzeniowa. Jej siła zależy od stopnia rozbicia jaja. Im bardziej rozbite w jednym rzucie, tym moc większa. Przy okazji jest to relikwia bardzo pożywna. Ponoć dodaje sił witalnych i krzepy. Jest tylko jedno, a nawet dwa „ale”: w pralni warto wykupić abonament i w sejfie mieć 2 wolne miejsca. Ewentualnie można liczyć na łaskawość gospodyni. Chociaż ona ostatnio zbyt przychylna nie jest. Twierdzi, że pranie niszczy jej paznokcie, a pilnowanie relikwii nudzi. Taka sytuacja.
BONUSY:
- poziom zdrowia: +1
- poziom energii: +1
- Ministranci: +1,5 do ataku
- Lektorzy: +62 do ataku
- Organiści: +2800 do ataku
- Gospodynie Proboszcza: -1024 do obrony
INFORMACJE:
Relikwia Jajecznica Prezydencka to nagroda dla graczy od 5 lvl queście czasowym Rzut Jajem, który potrwa do 31.07.2013 do godz. 23.45.
Szybka Relka to gratka dla szybkich graczy. Szybko dodaje mocy wojskom, ale szybko też pozbawia zdrowia i energii. Zabiegani księża jednak odnajdą w niej ukojenie. Kilka szybkich ruchów i relka w zapasie. Chwila stresu i po bólu. A potem można się zająć innymi przyjemnościami. Głównie tymi, na które nie szkoda czasu.
Turyści potrafią wyprowadzić z równowagi. Rozłażą się na boki, hałasują i zaśmiecają otoczenie. W dodatku niszczą zabytki. Całe szczęście jest na nich sposób. Siekiera Wawelska to szybka i łatwa metoda na pozbycie się natrętnych turystów. Użyjesz jej raz, a już nigdy nikt nie zadepcze ci ogródka ani nie oderwie figowych listków antycznym rzeźbom. Jedyną wadą jest konieczność solidnych porządków, bo Siekiera Wawelska nadaje się jedynie do brudnej roboty. Na szczęście istnieje perfekcyjna gospodyni parafialna, czyli kobieta sprzątająca, która żadnego syfu się nie boi.
Odpoczynek to rzecz święta. I nikt nie powinien ci go zakłócać. Dlatego też potrzebujesz Leżaka Parafialnego. Jest wyjątkowo wygodny i dyskretny. Po złożeniu nie zajmuje wiele miejsca, a po rozłożeniu stanowi doskonałe miejsce na relaks. Dla nieśmiałych księży w zestawie są specjalne zasieki, dzięki którym nikt nie wypatrzy, kto na leżaku wypoczywa. Dyskrecja murowana. Jest też schowek na zdjęcia pięknych parafianek, oraz na wiaderko z lodem na mszalnego szampana. Kilka puszek z napojami wyskokowymi również znajdzie dla siebie miejsce. Tylko ministranta, który w skąpej przepasce biodrowej będzie wachlował umiłowanego księdza liściem palmy, trzeba zorganizować sobie we własnym zakresie.
Poręczny i podręczny produkt znanej niemieckiej firmy Adolf HA. Innowacyjny Kominkowy Ruszt stworzono na potrzeby wyjątkowo wymagającego klienta. Ruszt jest rozkładany, elastycznie dopasowuje się do rozmiarów każdego kominka. Idealnie nadaje się na wczesnowiosenne przyjęcia grillowe, gdy pogoda nie pozwala na grillowania na zewnątrz. Jest również dyskretnym urządzeniem do przygotowywania mięsa w ukryciu. Przydatnym, gdy chcemy się ukryć przed wzrokiem ciekawskich (i głodnych). Doskonale nadaje się na ofiary całopalne. Testy pokazują również, że sprawdza się podczas palenia czarownic oraz innowierców, bez konieczności ustawiania stosu. Produkt wyróżniony certyfikatem jakości przyznawanym przez znaną organizację pożytku publicznego: Hiszpańską In. Kwizycję.
Żałobnik do wynajęcia. Idealny na pogrzeby i stypy. Płacze śpiewając i śpiewa płacząc. Autor albumu “101 pieśni na ostatnią drogę” oraz bloga szafiarsko-modowego “szafa sztywniaka”. Potrafi zawodzić wniebogłosy. Pięknie przemawia nad grobem, a za dodatkową opłatą rzuca się nawet na trumnę. W swoim życiorysie ma pracę dla takich mocarstw jak Korea Północna. Wkrótce kończy mu się kontrakt w Wenezueli.
Twardy jak skała wyrób miejscowych cukierników. Wystarczy jeden rzut aby wybić dziurę nawet w ścianie z betonu zbrojonego. Pączki Bojowe pojawiają się dziwnym, niespodziewanym trafem w tłusty czwartek. Ukryte pomiędzy zwykłymi pączkami skrywają wielką moc. Ważne tylko, żeby się nie pomylić. Rzut zwykłym pączkiem bowiem narazi cię na utratę godności, wszak rzucać jedzeniem księdzu nie przystoi, a zjedzenie Pączka Bojowego – na ciężką niestrawność. Całe szczęście z cukiernikami żyjesz w zgodzie, więc o pomyłkach nie może być mowy. Niech moc Pączka będzie z tobą.
Kieszonkowy Koniec Świata to narzędzie manipulacji. I krew cię zalewa, że nie jest jeszcze w twoim posiadaniu. A użyta była już wielokrotnie. W zeszłym roku chyba ze dwa razy. Idealna broń na niepokornych wiernych. Za mało dostaniesz na tacę, zbyt cienką otrzymasz kopertę lub nie wpuszczą cię po kolędzie – wyciągasz KKŚ i masz wszystko z głowy. Jeszcze Cię przepraszać będą. W tym roku planowane użycie KKŚ przypada na 21 grudnia około południa. Wieczorem całe szczęście będzie można go odkupić za rozsądną cenę.
Relikwia będąca silnym narzędziem wywierania wpływu. Nikt nie oprze się Brakowi Teleranka, bo wszyscy się go boją. Wystarczy, że ogłosisz z ambony, że jesteś w posiadaniu tej cennej relikwii, a od razu wszyscy poczują respekt. Koniec z za słoną zupą, gospodyni w końcu będzie się przykładała do gotowania. Koniec z małym utargiem z kościelnej tacy, wierni będą się bali rzucać monety, więc w ruch pójdą papierki. Ministranci będą mieli wykrochmalone komże, organistom nawet palec nie drgnie w stronę fałszywej nuty, babcie będą miały wyczesane berety… Raj. Dopóki im się nie znudzi. Bo Brak Teleranka siłę rażenia ma co prawda ogromną, ale niestety można się do niego przyzwyczaić.
Dziadek, a właściwie dziad. Ma czerwony nos i jak popije, udaje renifera i każe mówić do siebie Rudolf. W dodatku pcha się wtedy do komina, chociaż ma taki brzuch, że się nie mieści. Jakby tego było mało, pije tak podłe trunki, że po umoczeniu w nich raz, niechcący brody, od razu straciła kolor. Cóż, chemikalia wlewa w siebie niezłe. I to pewnie od nich ma krzywą laskę i nienaturalnie wielki wór. A no i pali tak dużo, że zanim zacznie mówić to kaszle, co brzmi mniej więcej jak: “ho, ho, ho”. Jednym słowem degenerat. W dodatku stary. I żaden z niego święty. Ale sentyment masz do niego ogromny. A i korzyści z niego są znaczne.
