Krwawa Maria to specyficzna relikwia w postaci drinka. Jest to drink dla każdego księdza, który odprawiał Katastrofalne Msze. Dzięki niemu można odsapnąć w zaciszu parafii, zregenerować energię i nadwątlone zdrowie. Co ciekawe, jedni mówią, że nazwa pochodzi od brytyjskiej królowej Marii I Tudor, która była zwana „Krwawą Marią” inni, że w tym wypadku o inną Marię chodzi. Nikt jednak nie wie, która wersja jest prawdziwa. Wiadomo tylko, że drink ma być zimny jak Lech. Ten w zielonej butelce oczywiście – a ty o czym pomyślałeś?
BONUSY:
- poziom zdrowia: +2
- poziom energii: +2
- miejsca na C$:+100000
- przyrostu zdrowia: +1
- przyrostu energii: +1
INFORMACJE:
Relikwia Krwawa Maria jest nagrodą za wykonanie questu czasowego Katastrofalne Msze dla graczy od 2 lvl. Quest rozpocznie się 10.04.2013 o godzinie 8:45 i zakończy tego samego dnia o godzinie 20:45.
Wszyscy myślą, że to anomalia pogody, a to przecież autorski pomysł parafialnego papiestwa mający na celu zachowanie świeżości wody święconej. Wiadomo, że woda w śniegu jest zawsze świeża i smaczna, a święcone właściwości zachowuje aż do samego rozmrożenia. No i jej używanie jest wyjątkowo przyjemne. Żeby poświęcić wiernych wystarczy rzucić w nich śnieżką. A bardziej dorodne, znaczy się gorliwe i rozmodlone parafianki, naciera się od stóp do głów święconą kulką śniegową. Muszą się przedtem położyć krzyżem, na przykład w twoim łóżku, ale czego nie robi się dla umiłowanego księdza?
Nie daje kokosów. A szkoda, bo budżet po tegorocznym odśnieżaniu potrzebowałby zastrzyku energii w postaci czarnych dolarów. Ale ma wyjątkowe właściwości relaksująco-pobudzające. Dodaje ci mnóstwo wigoru i jednocześnie zapewnia wewnętrzny spokój. W zasadzie przypomina to działanie pewnych ziół z kadzideł, tyle że Odbitej Palmy nie trzeba palić. Wystarczy nią wachlować. Trzy szybkie ruchy i z rozkoszy zakrzykniesz: Alleluja i do przodu!
Niektórzy pracują do śmierci, inni tylko do emerytury. Który ksiądz to zrozumie? Przecież emerytura oznacza nudę. Nie ma już dostępu do nowych ministrantów… znaczy do nowych encyklik. Nie można policzyć wpływów z codziennej tacy. Nikt nie patrzy z szacunkiem ani nawet z nienawiścią. Relikwia Święty Emeryt to smutna relikwia. Bo kto dobrowolnie odchodzi na emeryturę mogąc rządzić światem?
Bardzo przydatna relikwia na szkodę popielicową… na środek popiersia… na środę popielcową. Ehhh, te ostatki dają ci się już konkretnie we znaki. Całe szczęście, że już niedługo przestaniesz imprezować… znaczy przestaniesz udzielać się w towarzystwie grzeszników. Musisz mieć popielniczkę na popiół. Na popiół z fajek. Bo gospodyni krzyczy, że wypalasz dziury w poduszkach. Skandal. Gospodyni nie zwolnisz, bo to nie papież. O nową ciężko, a lepszej to już na pewno nie znajdziesz. Musisz więc mieć popielniczkę.
Dziwna i droga relikwia. Nie możesz z niej sam skorzystać, bo filmów rysunkowych nie lubisz, a swoich dzieci przecież nie masz. Znaczy się, oficjalnie nie masz. Ministrantom nie dasz, bo jeszcze sprzedadzą albo na snickersy wymienią. To może zachwiać wewnętrznym systemem rozliczeń między nimi a wikarymi. Wymienić się go nie da. Raz próbowałeś i się nie udało. Dobrze, że daje chociaż trochę energii. W sejfie jednak 2 miejsca zajmuje. Skandal.
Mikołaj podobno był. Ale nic nie zostawił, poza czapką. A wystawiłeś i buty, i skarpety żeby mógł zostawić prezenty. Nawet gospodynię o pończochy poprosiłeś, na wypadek prezentu o dużych gabarytach. A tu nici. Znaczy z prezentów nici, bo została wspomniana czapka. Zauważyłeś też kilka płynnych braków w parafialnej piwniczce. Cóż, napiszesz reklamację do Laponii, a póki co możesz ponosić czapkę. Nie daje ona zbyt wiele, ale lepszy rydz niż gołąb na dachu.
Jedwabna chusteczka to mroczny przedmiot pożądania każdego księdza. Pożądanie wzrasta głównie jesienią. Wszak przeziębić się łatwo, a tylko chusteczka z jedwabiu ze specjalnej hodowli papieskich jedwabników może złagodzić podrażnienia i połechtać próżność. Nie mówiąc już o uznaniu, jakie wzrośnie zarówno w sąsiednich parafiach, jak i u twoich wiernych. Nie każdego bowiem stać na papieskie luksusy. Oczywistym jest, że w chusteczkę się nie smarka (no chyba, że jest się papieżem). Nadaje się ona bowiem jedynie do delikatnego podcierania nosa, gdy inni patrzą. Smarkać musisz więc ukradkiem. Czego się jednak nie robi dla poklasku?
Wygląda jak ozdoba karnawałowego kibica. Co prawda wydaje ci się, że już dawno po karnawale, ale w sumie końca ostatków nie pamiętasz, taka była impreza. Krótko mówiąc pewności, że się karnawał skończył nie masz. Kotylion Czarno-Biały jednak to podobno przepustka na inną uliczną imprezę. Zabiera się na nią kumpli kiboli i podręczny zestaw każdego księdza czyli granat i dwa kije bejsbolowe. W końcu powszechnie wiadomo, że są to środki są niezbędne do prowadzenia kulturalnej rozmowy o narodzie w ten jakże piękny dzień.
Grill Nagrobkowy to najnowszy model grilla wyprodukowany przez słynną firmę Adolf Ha. Jest to pozornie zwykły grill. Daje się jednak zamocować na wszelkiego rodzaju nagrobkach. Stworzony przez niemieckich inżynierów system mocowania, kompatybilny jest z takimi materiałami jak marmur, lastryko, a nawet płyta chodnikowa. Producent rekomenduje grill nagrobkowy jako doskonałą inwestycję na pogrzeb lub stypę. Przyda się jednak każdemu księdzu chociażby do organizowania schadzek na cmentarzu czy kolacji przy świecach. Yyy, znaczy się przy tych, no… zniczach.
