Mgła w spray „Small-Ensk” to relikwia prawdziwe obronna. Działa lepiej niż bateria Patriotów lub działko Gatlinga. Tamte mają bowiem około 95% skuteczności strąceń a mgła Small-Ensk strąca wszystko co lata. Jak sama nazwa wskazuje, jest to produkt US&Ański przeznaczony do użytku cywilnego. Istnieje wersja Big-Ensk przeznaczona tylko wojska. Dzięki tej relikwii wrogowie posiadający Drzwi od Stodoły lub Anioły Przewagi Powietrznej tracą swoje atuty. Badania balistyczne wykazują, że potrzebny jest jeden pojemnik aby zestrzelić Tupolewa a dwa na F-16. Psikanie i strącanie uzależnia tak bardzo, że jak tylko wykończysz pojemnik biegniesz kupić następny tracąc energię i C$.
BONUSY:
- przyrost energii: -1
- przyrost C$: -11
- Ministranci: +0,1 do obrony
- Lektorzy: +2 do ataku i +1 do obrony
- Organiści: +20 do ataku i +10 do obrony
- Małe Dewotki: 0 do ataku i +1 do obrony
- Babcie Moherowe: +1 do ataku i +25 do obrony
- Gospodynie Proboszcza: +10 do ataku i +625 do obrony
INFORMACJE:
Relikwia zadebiutuje 10.04.2014 o godzinie 20:41 w legendarnej cenie. Cenę i część parametrów wybrano w tej błyskawicznej ankiecie.
Zdjęcie: na podstawie wikipedii
W związku z azteckimi przepowiedniami końca świata Łatykan przekonał państwa Unii Bezbożników do zmiany kalendarza gregoriańskiego na kalendarz rzymski. Zmiany są niewielkie, bo teraz w tygodniu będą tylko 2 dni pracujące i 5 niedziel z obowiązkowymi nabożeństwami. Nie ma po co produkować PKB jeśli świat się kończy. A jeśli się nie skończy, to zapewne dzięki dodatkowym pieniądzom z tacy dawanym podczas dodatkowych czterech niedziel w tygodniu. Poza tym zbłąkane portfele (tj. właściciele portfeli) chętniej dołączą do twojej parafii. Przypominanie o końcu świata zawsze przyciągało ludzi do kościołów. Będziesz miał z tego powodu więcej pracy i mniej energii na inne rzeczy.
Poradnik Marudy, w skrócie Marudnik – wydanie specjalne. Obowiązkowa lektura każdego księdza rozpoczynającego swoje parafialne życie. A i stali bywalcy czegoś się jeszcze mogą nauczyć. Na przykład tego, jak narzekać o dowolnej porze roku lub niezależnie od pogody czy stanu zdrowia. Przecież nigdy nie jest aż tak dobrze, żeby nie można było ponarzekać.
Trąbka Powietrzna to relikwia, która przynosi same straty i w sumie to nikt jej nie chce mieć. Nikt poza organistami. Oni ubzdurali sobie, że taka Trąbka Powietrzna byłaby idealna jako napęd do ich instrumentów. Gdyby dmuchnęła z pełną siłą, to dźwięk organów byłby mocniejszy, czystszy. No i zawsze trąbkę można zabrać ze sobą. Mniejsza jest niż organy i łatwiej się ją niesie. W niepowołanych rękach jest w stanie narobić sporo zniszczeń. Najgroźniejsza jest w rękach pijanego organisty. Wtedy wymyka się spod kontroli. Zrywa dachy domom i komże ministrantom.
Kozi róg to szalenie ciekawa relikwia. Legenda głosi że pierwszym właścicielem kozich rogów był św. Stefan z Jafy, czternasty syn jednego z apostołów (historycy do dziś spierają się o którego z parszywej dwunastki chodzi). A w posiadanie tego trofeum wszedł w dość osobliwy sposób. Podczas interakcji z kozą czyli zacieśniania więzów człowieka ze zwierzęciem rzeczona koza wyrwała się Stefanowi pozostawiając go z wyrazem zdziwienia na twarzy i parą rogów w rękach. Niestety stało się to wszystko na oczach prawowitego właściciela kozy. Sprytne zwierzę postawiło Stefana w wyjątkowo kłopotliwej sytuacji. Stąd wzięło się powiedzenie “zapędzić kogoś w kozi róg”. Biedak nie miał wyjścia. Musiał przyznać, że darzy kozę wyjątkową sympatią. Właściciel ukarał Stefana zakazując dalszych spotkań ze swoją podopieczną. Był to jednak człowiek wyrozumiały. Dlatego też pozwolił Stefanowi zatrzymać kozie rogi, które od tej pory działają jak amulet. Jeden z rogów ponoć przepadł na skutek różnych historycznych zawirowań. Mówi się o jego przechwyceniu przez różokrzyżowców, którzy – jak wieść niesie, przetrzymują go podobno w pilnie strzeżonym sejfie. Ale ciebie nie interesują plotki. Obchodzi cię jedynie róg, który możesz zdobyć. W końcu zasługujesz na odrobinę szczęścia.
Arktyczny Mróz to parszywa sprawa. Przez niego gospodyni nie przyszła rano do pracy i siedzisz głodny. Młode zakonnice nie dotarły na poranne modły i nie miał kto wymasować twoich wystających części ciała, więc nie masz energii. Wierni nie przyszli na mszę. Odkryłeś też, że ogrzewanie kosztuje i to sporo. Niestety na nim nie możesz oszczędzać, gdyż może się to źle odbić na twoich relikwiach. Nie lubią zimna.
Gosposia dzisiaj zbyt mocno naciągnęła ci czapkę na uszy. Miała chronić uszy i zatoki a okazuje się, że osłania również szyję. A na dodatek nie można cię w niej rozpoznać. Ba, nawet gosposia w pierwszym momencie odskoczyła z krzykiem i rzuciła ci portmonetkę z krzykiem „Zabierz pieniądze bandyto ale nic złego nie rób”. Tak… To musi być jakiś znak. Znak nowej działalności i nowego zarobku. Niestety nieco męczącego i podnoszącego ciśnienie o jakieś 50 jednostek.
Głos światłości niesie się wśród wiernych. A twój Mobilny Serwer WuWuWu możesz wszędzie zabrać. I postawić mobilną parafię. Dzięki temu, wierni przybywają do twojej parafii na więcej sposobów. Natomiast hasło: Wszystkie drogi prowadzą do twojej Parafii – staje się wszechogarniającą rzeczywistością. A to niestety kosztuje. Zarówno C$ jak i sporo energii. Zastanów się zatem czy warto?!
Naszedł czas zemsty. To już nie spokojni NorWegOwie ale żądni zemsty Wikingowie. Ruszają w świat siać zamęt i zniszczenie. Ukrywają w listach, których nadawcą jest Ragnar Lodbrok. Tym razem nie używają drakkarów. Nie pozwoliła by na to flota NATO. Taktyka jest znacznie przebieglejsza. Wikingowie za pomocą komórek Ericssona digitalizują się a następnie są nanoszeni na znaczki pocztowe. Ich wódz – ów Ragnar rozsyła ich po całym świecie. Bądźcie więc ostrożni. Z tego znaczka może w najmniej spodziewanym momencie wyskoczyć banda brodatych grabieżców. Jeśli będziecie dostatecznie sprytni dołączycie ich do własnej parafii a ich furię skierujecie na własnych wrogów.
Ostatnio bomby są na topie. Najgorsze jest to, że możesz taką bombę znaleźć pod drzwiami swojego kościoła. I co wtedy? Dzwonić po saperów? A co kiedy za 5 minut ludzie zaczną przychodzić na poranną lub wieczorną mszę, a pod drzwiami będzie bomba? Straty. Po prostu straty. Dlatego musisz mieć własną bombę. Bombę na której będzie można spokojnie poćwiczyć rozbrajanie. Zamkniesz się z nią w piwnicy i ćwiczeniom nie będzie końca. A jak wybuchnie… To nową sobie kupisz. A energia kiedyś i tak przyrośnie. Miejmy nadzieję, że wierni docenią twoje poświęcenie.
