Blady strach padł na Rzym po opublikowaniu rozporządzenia UB/152/07/2011 przez Unię Bezbożników. I nie żeby unijni biurokraci mogli coś nakazać proboszczom ale wiedzą gdzie nas ukłuć. I to tak, żeby bolało.
A sprawy mają się tak.
Do tej pory wszystkie agencje towarzyskie tzn. stowarzyszone i agendy kościelne korzystające z dotacji unijnych niewykorzystane środki przenosiły na przyszły rok a potem jeszcze dochodziła do tego nowa dotacja. A wszystko było wypłacane z góry a nie po fakcie jak innym beneficjentom. Kościół o to zadbał. Bo przecież nie jest jak inny. Jest lepszy i potrzebniejszy. Pieniądze sobie leżały na kontach. Nabijały odsetki, których nie trzeba było wykazywać w sprawozdaniach. Dla wielu księży jest to „być albo nie być”, a dokładniej „być we własnym Maybachu lub nie być i tylko oglądać jak inni jeżdżą”.
A od teraz ma być tak, że niewykorzystane pieniądze mają być zwracane na koniec miesiąca rozliczeniowego a każda kolejna dotacja nie może być większa niż ilość wykorzystanych pieniędzy z poprzedniej. I to boli. Bo albo pieniędzy będzie coraz mniej albo nauczymy się je uczciwie wydawać. I niestety skończą się Maybachy.