Nowy obiekt pożądania. Narzędzie kontroli nad wszystkimi kobietami. Każda gospodyni pragnie Radomskich Cytryn, każda babcia odda motek moheru za chociażby łyk tego cudownego napoju, każda dewotka klęknie na kolana i rzuci się na najmniejszą kropelkę. Z Radomskimi Cytrynami wszystkie kobiety będą u twoich stóp. Tylko nie przesadź z ilością, bo relikwia ta jest w stanie obudzić dzikie zwierze, zwłaszcza u kobiet po 50-tce. Pamiętaj tylko żeby nie stracić ich z oczu. Pozostawione bez opieki znikają w zastraszającym tempie.
BONUSY:
- Małe Dewotki: +0,2 do ataku i +2 do obrony
- Babcie Moherowe: +0,5 do ataku i +25 do obrony
- Gospodynie Proboszcza: +0,8 do ataku i +830 do obrony
INFORMACJE:
Relikwia Radomskie Cytryny pojawi się 26.12.2012 po godzinie 9.00
Zdjęcie: Wikipedia
Kieszonkowy Koniec Świata to narzędzie manipulacji. I krew cię zalewa, że nie jest jeszcze w twoim posiadaniu. A użyta była już wielokrotnie. W zeszłym roku chyba ze dwa razy. Idealna broń na niepokornych wiernych. Za mało dostaniesz na tacę, zbyt cienką otrzymasz kopertę lub nie wpuszczą cię po kolędzie – wyciągasz KKŚ i masz wszystko z głowy. Jeszcze Cię przepraszać będą. W tym roku planowane użycie KKŚ przypada na 21 grudnia około południa. Wieczorem całe szczęście będzie można go odkupić za rozsądną cenę.
Relikwia będąca silnym narzędziem wywierania wpływu. Nikt nie oprze się Brakowi Teleranka, bo wszyscy się go boją. Wystarczy, że ogłosisz z ambony, że jesteś w posiadaniu tej cennej relikwii, a od razu wszyscy poczują respekt. Koniec z za słoną zupą, gospodyni w końcu będzie się przykładała do gotowania. Koniec z małym utargiem z kościelnej tacy, wierni będą się bali rzucać monety, więc w ruch pójdą papierki. Ministranci będą mieli wykrochmalone komże, organistom nawet palec nie drgnie w stronę fałszywej nuty, babcie będą miały wyczesane berety… Raj. Dopóki im się nie znudzi. Bo Brak Teleranka siłę rażenia ma co prawda ogromną, ale niestety można się do niego przyzwyczaić.
Dziadek, a właściwie dziad. Ma czerwony nos i jak popije, udaje renifera i każe mówić do siebie Rudolf. W dodatku pcha się wtedy do komina, chociaż ma taki brzuch, że się nie mieści. Jakby tego było mało, pije tak podłe trunki, że po umoczeniu w nich raz, niechcący brody, od razu straciła kolor. Cóż, chemikalia wlewa w siebie niezłe. I to pewnie od nich ma krzywą laskę i nienaturalnie wielki wór. A no i pali tak dużo, że zanim zacznie mówić to kaszle, co brzmi mniej więcej jak: “ho, ho, ho”. Jednym słowem degenerat. W dodatku stary. I żaden z niego święty. Ale sentyment masz do niego ogromny. A i korzyści z niego są znaczne.
Relikwia niezbędna dla księdza z marynarskim zacięciem. Od dziś sam będziesz kierował własną jednostką pływającą, choćby miała pływać jedynie na dnie butelki. Poza tym pływanie masz opanowane. Wiesz, że rybka lubi pływać, a i tobie popłynąć często się zdarza. Teraz będziesz mógł to robić legalnie. A od pływania do zatapiania tylko krok. Albo łyk. W dodatku Licencja na Zatapianie daje ci prawo do decydowania, kto ma na morzu pierwszeństwo. I już nikt nie odwróci się do ciebie rufą.
Mikołaj podobno był. Ale nic nie zostawił, poza czapką. A wystawiłeś i buty, i skarpety żeby mógł zostawić prezenty. Nawet gospodynię o pończochy poprosiłeś, na wypadek prezentu o dużych gabarytach. A tu nici. Znaczy z prezentów nici, bo została wspomniana czapka. Zauważyłeś też kilka płynnych braków w parafialnej piwniczce. Cóż, napiszesz reklamację do Laponii, a póki co możesz ponosić czapkę. Nie daje ona zbyt wiele, ale lepszy rydz niż gołąb na dachu.
Zagrożony wyginięciem ptak papieża. Jego solidne rozmiary budzą respekt we wszystkich parafiach. Całe szczęście papież trzyma go schowanego. Znaczy w klatce go trzyma. Krótko mówiąc nie daje mu poszaleć, choć ten pewnie chętnie by polatał. Znaczy nie dawał. Bo chodzą słuchy, że ma zamiar go uwolnić i Papieski Ptak będzie ćwierkał jak opętany. Jest szansa, że dzięki ćwierkaniu, Papieski Ptak znajdzie się na ustach wszystkich wiernych. Trudno się dziwić, w końcu to Papieski Ptak.
Nalewka Księdza Andrzeja o specjalnych właściwościach. Dodaje sił, lecz odbiera rozum. Całe szczęście odbiera go chwilowo i razem z pamięcią. Po fakcie nie pamiętasz więc ogłupienia. Ale najważniejszą cechą Andrzejówki jest jej wpływ na towarzystwo. Sąsiedzi spojrzą na ciebie łaskawszym okiem, koledzy chętniej odwiedzą. Wiadomo, jest flaszka to są i chętni do niej. No i ten wpływ na kobiety. Przez jedną noc w roku żadna ci się nie oprze. Uważaj jednak, żeby się panie o ciebie nie pobiły. Nie ma nic gorszego w parafii, jak popruty moher.
Kiedy wszystko się sypie, taki plan może się przydać. Najlepsze w nim jest to, że nie musisz się niczym przejmować. Wszystkim zajmie się twój wikary i 10 wiernych. Dobrze zrzucić wszystko na kogoś. Można wtedy oddawać się rozpuście. Znaczy pogrążyć w modlitwie.
Czego ta gospodyni nie wymyśli. Ostatnio podprowadziła ci z kościoła gromnicę i jakoś dziwnie przerobiła. Teraz świeczka ta ma dziwny kształt. Kształt, który coś ci przypomina. Ale nie do końca wiesz co. Zresztą kształt to najmniejszy problem. Świeczka jest czarna. Więc, albo gospodyni odprawia czarne msze, albo widziała na jakimś mało religijnym programie film o murzynach.
